Teresa Grodzińska



Teresa Jadwiga Grodzińska była sanitariuszką podczas wojny polsko-bolszewickiej. Pomagała rannym narażając własne życie. Podczas walk w okolicach Hrubieszowa 4 Pułk Piechoty Legionów, w którym służyła, został rozbity przez kawalerzystów Budionnego. Teresa Grodzińska mogła się ewakuować, ale dobrowolnie pozostała z rannymi. Pojmana przez wroga, została w bestialski sposób zamordowana. Bohaterska sanitariuszka została pierwszą kobietą odznaczoną Krzyżem Srebrnym Orderu Wojskowego Virtuti Militari w odrodzonej Rzeczypospolitej.

Teresa Jadwiga Grodzińska (1899 – 1920) urodziła się 20 grudnia 1899 r. w Jaszowicach, w majątku swoich rodziców – Feliksa i Bronisławy. Wraz z rodzeństwem była wychowywana w duchu patriotyzmu. W 1918 r. rozpoczęła naukę w szkole ogrodniczej w Warszawie. 

Na wiosnę 1920 r. przerwała edukację, by odbyć przeszkolenie sanitarne. Opiekowała się chorymi i rannymi żołnierzami w Szpitalu Ujazdowskim. W lipcu na ochotnika zgłosiła się do służby sanitarnej w wojsku. Razem z kuzynką Marią Zdziarską zgłosiła się do Pogotowia Wojennego Harcerek. Sanitariuszki zostały przydzielone do 1 Brygady Jazdy i wysłane w kierunku Zamościa. Teresa Grodzińska wraz z kuzynką Janiną Zdzierską postanowiły, że chcą pełnić służbę na pierwszej linii. Zostały przydzielone do elitarnego 4 Pułku Piechoty Legionów. Pod koniec sierpnia 1920 r. oddział ten toczył krwawe boje z bolszewikami w okolicy Hrubieszowa. 20 sierpnia Polacy opanowali miasto i przez następne kilka dni odpierali ataki wroga. Teresa Grodzieńska wykazała się wielką odwagą i hartem ducha, pomagając rannym i potrzebującym. 29 sierpnia żołnierze 4 Pułku Piechoty Legionów otrzymali rozkaz, by opuścić Hrubieszów. 1 września czwartacy ponownie ruszyli do ataku na miasto, które zaledwie kilka dni wcześniej opuścili. Początkowo natarcie polskiego oddziału przebiegało pomyślnie, gdy na tyły szturmujących napadli kozacy 1 Armii Konnej Budionnego:

W dniu 29 sierpnia pułk otrzymuje rozkaz wycofania się z Hrubieszowa i zajęcia linji Nieledew – Janaki – Kułkowice, około 7 kilometrów na północny zachód od miasta. W nocy z 29 na 30 sierpnia opuszcza niepostrzeżenie Hrubieszów i zajmuje nakazaną linję. 

W tym czasie armja konna Budiennego, [Budionnego] naciskana z południa przez grupę generała Stanisława Hallera, z północy przez oddziały 10-tej i 2-ej dywizji, po nieudanych próbach opanowania Zamościa przeszła do odwrotu w kierunku na Hrubieszów. W dniu 1 września 4-y pułk otrzymał rozkaz ponownego opanowania Hrubieszowa. Natarcie pułku na miasto od strony północno- zachodniej zbiegło się z jednoczesnym ruchem armji Budiennego [Budionnego] z południowego zachodu na Hrubieszów.  W chwili, gdy szeroko rozrzucone, słabe tyraljery czwartackie związały się walką frontową z piechotą i kawalerją rosyjską, broniącą miasta, nastąpiło gwałtowne i niespodziewane uderzenie wielkich oddziałów kawalerji Budiennego [Budionnego] początkowo na prawe skrzydło, następnie na tyły nacierających kompanij. W tych warunkach ponoszą Czwartacy pierwszą w swej historji dotkliwą i niezasłużoną  klęskę, mimo bohaterskiej i ofiarnej obrony poszczególnych kompanij i plutonów1  

Podczas walk, wielu polskich żołnierzy dostało się do niewoli, wśród nich Teresa Grodzińska, która nie chciała się ewakuować i zostawić rannych. Próbowała się ukryć, ale została znaleziona przez żołnierzy wroga. Trudno jest zrekonstruować ostatnie chwile życia bohaterskiej sanitariuszki, bowiem brak było naocznych świadków tych wydarzeń. W prasie pojawiły się relacje, że młoda kobieta próbowała uciec z niewoli, jedna została zastrzelona. Prawdopodobnie była przetrzymywana w niewoli i broniła się przed nieprzyjacielskimi żołnierzami, zabijając kilku z nich siekierą. Rozwścieczeni jej oporem czerwonoarmiści zabili ją. Śmierć młodej i odważnej dziewczyny odbiła się szerokim echem w całym kraju.  Tak opisał tamte tragiczne wydarzenia na łamach „Kurjera Warszawskiego” Melchior Wańkowicz. W artykule przytoczył fragmenty listu krewnej bohaterki – doktor Marii Zdziarskiej Zaleskiej:

[…] armja Budiennego [Budionnego] z pod Zamościa, zajechała na tyły naszych dwóch pułków i wtedy zaczął się ów sądny dzień, obrazy były straszne i bohaterskie w najwyższym stopniu, wprost nie dające się opisać, ludzie bronili się przeciw stukrotnemu nieprzyjacielowi, który dziesiątkował naszych artylerją. Karabinami maszynowymi i szarżami. Terenia do ostatniej chwili nakładała opatrunki, umieszczała rannych na wózkach, sama jednak, mimo nalegań, nie chciała w nich zająć miejsca. Wkońcu już resztki pułków zdołały się wycofać, ale w tym momencie kozacy Budiennego [Budionnego]  szarżowali i odcięli odwrót. Wtedy to Terenia, nie mając już sił dobiec do laau, co wielu ludzi uratowało, schowała się koło stodoły pod len, ale zobaczono ją i wzięto do niewoli. Początkowo kozacy kazali jej zdjąć buciki, ale po chwili oddano jej buciki i kazano włożyć, zabrano tylko, pasek skórzany, a Terenia zgubiła czapkę. Kozacy, którzy wzięli Terenię, byli zupełnie ludzcy. Wszystko to działo się koło wsi Stepankowice koło Hrubieszowa, około godziny 5-ej po południu." 

Oddział kozaków, który zagarnął Terenię, pociągnął ze Stepankowic do wsi Czartkowice, odległej o kilka kilometrów. Tam ją zamknięto w chałupie na noc. O nocy tej opowiadają miejscowi ludzie straszne rzeczy, ile w tem prawdy, trudno dociec. Jest fakt, że broniła się siekierą kilka godzin, modląc się głośno. Zarąbano ją. Było to w nocy z 1-go na 2-gi września2.

Zwłoki bohaterskiej sanitariuszki pochowała miejscowa ludność. Pogrzeb w Radomiu zmienił się w manifestację patriotyczną.  We wrześniu 1920 r. Teresa Grodzińska została odznaczona pośmiertnie Krzyżem Srebrnym Orderu Wojskowego Virtuti Militari. Była pierwszą kobietą uhonorowaną tym odznaczeniem w II Rzeczpospolitej. 

W okresie międzywojennym Teresa Grodzieńska stała się wzorem bohaterstwa i miłości do Ojczyzny. Nazwaną na jej cześć drużynę harcerską przy gimnazjum Marii Gajl, do którego uczęszczała Teresa. W czasie wojny, a później w okresie rządów komunistów, pamięć o bohaterce była celowo usuwana. Zniknęły tablice pamiątkowe i wszelkie ślady jej bohaterstwa. Dopiero po 1989 r. zaczęto przywracać pamięć o Teresie Grodzińskiej. Jej imię nosi jedna z ulic w Radomiu.  

______________

1 M. Lewicki, Zarys historji wojennej 4-go Pułku Piechoty Legjonów, Warszawa 1929, s. 46-47.
2 M. Wańkowicz, Ziarna po Polsce. Teresa Grudzińska, „Kurjer Warszawski”, 25.08.1932, s. 16.
______________

Literatura
M. Pietruszka, Teresa Jadwiga Grodzińska, Warszawa 2020, seria „Bohaterowie Niepodległej”, publikacja dostępna w wersji cyfrowej https://ipn.gov.pl
M. Zdziarska-Zaleska, W okopach. Pamiętnik kobiety lekarza bataljonu, Warszawa 1934. 



Strona wykorzystuje COOKIES w celach statystycznych, bezpieczeństwa oraz prawidłowego działania serwisu.
Jeśli nie wyrażasz na to zgody, wyłącz obsługę cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.

Więcej informacji Zgadzam się